Okolice
Pierwotnie było to fiskalne gospodarstwo rolne i jest o nim mowa w dokumencie z 24 czerwca 1362 roku. Niejaki Vicke (czasami wymienia się go też jako Wichen) w tej 37-włókowej wsi otrzymał według prawa chełmińskiego 4 wolne włóki. Przez prawie trzysta lat wieś zachowała podobny charakter, w aktach występowała ona pod nazwą Sakrzisch, Czakentzin, Czatkenzin, Sakentzin, Sakenzin, Zakenzin, Zakoniczyno, Zakęciny, Zackenzien, Zackenzin, Zackenzin Gut. W 1437 roku do wsi należały już tylko 23 włóki, 1 młyn wodny (Czatkenzin – die mole czinst II j 3 margk – w ksiądze podatkowej z 1437 roku Zakonu Krzyżackiego: od młyna w Ciekocinie pobiera się dwa razy rocznie 3 marki podatku); w 1628 roku należało 27 włók, 2 kmieci, 1 młyn wodny. W 1559 roku w Ciekocinie sołtysem był Peter Klippe, a gospodarzami: Marten Smuckela, Jan Millos, Tonka Klibba, Jan Smuckela, Lukas Nimmerwerder, Marsion Millos, Bondt Klibba, Matze Wolzene, Jakob Rintzke, Simon Holtz – kowal, Blobba – karczmarz, Michel Schweinke – młynarz.
Od 1658 roku posiadłość ta przeszła na własność rodziny Krockow z linii Osieki i pozostała w ich rękach do 1804 roku. Następnymi właścicielami Ciekocina byli bracia von Jasmund, po nich Johann Ludwig Gaulen, następnie Treubrodt, w 1853 roku Hänichen, w 1864 roku Leo von Braunschweig; od 29.VI.1899 Georg von Braunschweig, po nim krótko Ernst von Braunschweig; W 1905 roku Paul Ewest sprzedał swój majątek w Szczenurzy i w tym samym roku kupił od już wtedy bardzo schorowanego von Braunschweiga majątek w Ciekocinie.
Paul Ewest zm. 30.1.1942 w Połczynie Zdroju, jego żona zmarła 19.1.1932 r. w Ciekocinie.
Ich dzieci:
-Friederike/Frieda, po mężu Hilgendorff, ur. 25.7.1890 w Ciekocinie, zm. 30.9.1985
-Erna, ur. 15.3.1892 w ciekocinie, zm. 13.5.1909
-Margarete/Dete, po mężu Duwe, ur. 15.10.1893 w Ciekocinie, zm. 28.9.1977
-Ilse, po mężu von Wittke, ur. 17.4.1896 w Szczenurzy, zm. 4.10.1933 (pierwsze małżeństwo z Sigrud Eschenbach, poległ pod Kownem w 1918 roku)
-Heinz Hermann, ur. 22.8.1897 w Szczenurzy, zm. 13.1.1900
-Hans-Harald, ur. 2.11.1900 w Szczenurzy, zm. 9.2.1923
-Wend Joachim Carl Walter, ur. 6.3.1902 w Szczenurzy, zm. 27.12.1986, żonaty z Brigitte Alst
-Paul-Werner, ur. 28.10.1903 w Szczenurzy, zm. 28.11.1965, żonaty z Ursula Schönberg
W 1934 roku Ciekocinko od Ewesta kupił rejonowy weterynarz z Lęborka Wilhelm Koops.
Złoża węgla brunatnego w okolicy Ciekocinka i Ciekocina
Na geologicznej mapie Pomorza z 1854 roku na obszarze byłego powiatu lęborskiego zaznaczono między innymi również występowanie węgla brunatnego – i to w znacznie większej ilości, aniżeli w okolicach Szczecina i Pyrzyc, Koszalina czy Sławna. Dokładnie rozchodzi się tu o dzisiejsze miejscowości Ciekocinko i Ciekocino (dawniej oznaczano je jako Ciekocino wieś i Ciekocino majątek) oraz w okolicach Biebrowa i Osiek. W Ciekocinie nawet podjęto już próby jego wydobywania z sześciometrowej warstwy złoża. Według starego polskiego górniczego prawa także w powiecie lęborskim obowiązywał przepis, iż węgiel należy do tego, do kogo należy obszar, działka, na której jego złoża występują – a nie do państwa. Kilka niewielkich kopalni uruchomiono też w okolicach Osiek, Wierzchucina i Prusewa.
Występowanie tu tego surowca znane było już w latach 30-tych XIX wieku, ale nie podjęto prób jego wydobycia na większą skalę. Nie było też takiej lokalnej potrzeby, bowiem okolice te były bogate w inne surowce opałowe: torfu i drewna było w bród. Eksploatacja węgla brunatnego w XIX i na pocz. XX wieku dla odbiorców z innych terenów nie była opłacalna ze względu na bardzo złe połączenia komunikacyjne, nie było jeszcze też sieci kolejowej.
W 1867 roku właściciel majątku w Ciekocinku: von Braunschweig zlecił geologom, by dokładnie przebadali teren jego posiadłości i ustalili rozmiary złóż węgla brunatnego. Okazało się, że surowiec ten jest rzeczywiście gęsto rozproszony w tym terenie. Utworzono więc pierwszą niewielką kopalnię.
W 1901 roku jego syn zlecił wykonanie kolejnych wierceń w terenie, by upewnić się, czy eksploatacja na większą skalę mogłaby być opłacalna. W poprzednich latach von Braunschweig wydobywał regularnie węgiel na własne potrzeby (opalanie budynku mieszkalnego oraz spalał go w gorzelni) z pokładu znajdującego się przy brzegu rzeczki Chełst. Później kolejny właściciel majątku: Ewest, spalał ten węgiel w piecu do centralnego ogrzewania w nowo wybudowanym pałacu. Doświadczenie wykazało, że jakość tego surowca była bardzo dobra, był on wysokokaloryczny, ale po spaleniu pozostawiał dużo popiołu. W suchym stanie węgiel ten miał kolor jasnobrązowy, był dość jednolity, ziemisty, lekko się łamał i miał bardzo mało domieszki drewna, bez zawartości siarki. Węgiel nadawał się do wytwarzania brykietów.
Złoża węgla brunatnego w Ciekocinie występują w większych ilościach w dolinie prawego brzegu strumienia, który niegdyś napędzał Ciekociński Młyn – szczególnie w tym miejscu, gdzie rzeczka tworzy wstęgę najbardziej wysuniętą w prawą stronę i miejsce to przypomina już nieco wąwóz, który dalej pnie się pod górkę do miejsca, gdzie został w Ciekocinku wybudowany nowy pałac.
Jest to pałac, który przetrwał w Ciekocinku do dzisiaj; wybudował go w 1907 roku właściciel majątku, Ewest. Poprzedni pałac był już bardzo stary i był prostą, skromną budowlą typu muru pruskiego. Górna powierzchnia po obu brzegach głęboko wrytego strumienia składa się z dyluwialnych warstw. Na prawym wschodnim brzegu jest to żyzny morenowy margiel, a na zachodnim brzegu w okolicy starego folwarku Bischof piasek z górnego dyluwium. Skarpy doliny posiadają pod dyluwialnym margielem i powierzchnią piasku formację trzeciorzędową. Jej początkiem jest biały piasek kwarcowy i żwir. To właśnie pod tą warstwą piasku i żwiru rozpoczyna się warstwa węgla brunatnego. Głębokość pokładu dochodzi do 4-6 m. Potwierdziły to wcześniej przeprowadzone prace badawcze oraz liczne wiercenia studni w okolicy. Najdalsze znane są aż z okolic Borkowa. Planowane były także próby wiertnicze w kierunku Sasina, ale o ich wynikach nie zachowały się żadne informacje.
Na pocz. XX wieku wydobywano sukcesywnie złoża znajdujące się nad brzegiem strumienia w niedalekiej odległości od pałacu oraz nieco przy górnym biegu rzeczki. Ponadto w okolicy folwarku Bischof.
Udokumentowano 12 prób wiertniczych oraz 3 wiercenia studni:
Dolina strumienia w pobliżu pałacu. Węgiel znajdował się tu na głębokości 8,40-12,45 m.
Łąka sąsiadująca z doliną strumienia. Nie natrafiono tu na złoża węgla.
Łąka po lewej stronie drogi do folwarku Bischof. Węgiel występował tu na głębokości 3,25-8,47 m.
Po lewej stronie drogi do folwarku Bischof, za mostem: na głębokości 5,20-11,27 m.
Za jodłami za śluzą na głębokości 2,90-6,60 m.
Na pastwisku dla krów po prawej stronie drogi do folwarku Bischof, na głębokości aż 21,70-26,30 m.
7-10. Bezpośrednio przy folwarku Bischof przy 4 wierceniach nie znaleziono złóż. 11-12. W dwóch przypadkach natrafiono na głębokości 3,15-3,85 m oraz 11,70-13,90 m.
Przy wierceniu studni:
Po wschodniej stronie doliny strumienia na wysokości głównej drogi przy „starym pałacu” natrafiono na złoża węgla brunatnego na głębokości 47,07-54,60 m.
Bezpośrednio przy strumieniu, na prawym jego brzegu w kierunku Ciekocina, już na głębokości 1,00-4,50 m.
Bezpośrednio za gorzelnią w majątku na głębokości 30,00-34,00 m.
Część wsi (dzisiejsze Ciekocinko) jako gospodarstwa indywidualne istniała także w 1784 roku. Było tu pięciu gospodarzy i dwóch kmieci. W 1837 roku wymienia się tę część już jako folwark Louisenhof. W drugiej poł. XIX wieku folwark Louisenhof nosi już miano Zackenzin tak, jak położona w niewielkiej odległości na pn.-zach wieś. Na podstawie mapy z 1894 roku wiadomo, że w drugiej połowie XIX wieku zabudowano pn. część pastwiska (Die Koppel). Powstał dziedziniec gospodarczy z zabudowaniami gospodarczymi. W części wschodniej istniał już park o charakterze leśnym. W 1906 roku powstał budynek inwentarski. Nowy dwór zbudowano w latach 1907-10. Do założenia prowadziły trzy wjazdy odchodzące od drogi Kurowo-Ciekocino, dwa z nich prowadziły na dziedziniec, obsadzone były kasztanowcami i jesionami wyniosłymi, trzeci obsadzony był aleją dębów czerwonych. Nawierzchnia dziedzińca była brukowana, w części zachodniej było ogrodzenie. Przy granicy pn. założenia w połowie drogi od strony z Kurowa do Ciekocina powstały budynki mieszkalne, prawdopodobnie w latach 1935-40 posadzono tu grupę drzew. Dwór został zbudowany w latach 1907-10, jest dwukondygnacyjny z użytkowym mansardowym poddaszem, przekryty dachem mansardowym krytym podwójnie karpiówką. Kondygnacja piwnic jest podkreślona kamiennym cokołem w części południowej, zachodniej, północnej na powierzchni terenu; jedynie piwnice w części wschodniej są zagłębione w terenie – tam został usypany sztucznie podjazd. Budynek inwentarski (dawna stajnia) wybudowany został w 1906 roku, jest trzykondygnacyjny, ceglany ze stropem odcinkowym na belkach stalowych. Dach dwuspadowy, kryty papą. Część gospodarczą od części dworsko-parkowej dzieliło kamienne ogrodzenie (kamienne słupki z drewnianym wypełnieniem).
Właścicielem młyna w Ciekocinie był w 1905 roku Heyer, gospodarzami byli m.in. Kuschfeldt i Gemkow.
Po kościelnej wizytacji (3-16 czerwca 1887 roku) postanowiono utworzyć w Ciekocinie wikariat, do którego należały wsie Ciekocino, Sasino, Słajszewo, Biebrowo, Kurowo i Choczewko. Nowy kościół poświęcono 18 listopada 1891 roku. Od 1 stycznia 1903 roku była to już samodzielna parafia.
W 1935 roku Heinrich Koops, syn właściciela majątku w Ciekocinie i jednocześnie rejonowego weterynarza – opisał swe wspomnienia z idyllicznych wycieczek przez las do znajomej rodziny Ulrichs do Lubiatowa i nad morze. 10 lat później jego ojciec wraz z panem Ulrichsem musieli przez ten sam las uciekać przed wielkim niebezpieczeństwem (zob. relacja Fritza Ulrichsa w rozdz. Lubiatowo).
„Było nas czterech braci, raczej panowała wśród nas zgoda. W każdą Niedzielę Wielkanocną odwiedzał nas Zając.
W pierwszy dzień Zielonych Świątek cała nasza rodzina wybierała się samochodem na wycieczkę do Lubiatowa. U państwa Ulrichs czekała na nas serdeczna gościna. Lubiatowo było małym majątkiem w pobliżu morza. Po kawie i smacznym cieście następował szczytowy punkt wypadu: wdrapywaliśmy się na spory wóz i konie miały za zadanie, dociągnąć nas po piaszczystej drodze przez las nad morze. Bezkresna woda, na niej widoczne były czasami parowce, zapach morskiego powietrza… – wszystko to jest niezapomnianym przeżyciem”. (Fragment wspomnień Heinricha Koopsa pochodzi z książki „Heimatvertriebene des Kreises Lauenburg in Pommern erinnern sich”).