Więcej zdjęć

Szkoły

Najstarsze szkoły wiejskie w powiecie to tzw. szkoły parafialne. Prawie w każdym przypadku kościelny pełnił jednocześnie funkcję nauczyciela i zajęcia odbywały się u niego w domu. Niestety, warunki ku temu nie były zbyt korzystne. Pomieszczenia były nieduże i ciemne – przez nie przewijali się bez przerwy pozostali członkowie rodziny. Niektóre parafie zaczęły się uskarżać przed fryderykańskim oświatowym reglementem. Narzekaniom dał początek w 1763 roku ksiądz z Dzięcielca, za nim poszło wkrótce i kilku innych. 29 czerwca 1764 roku polecono, by wszystkie „placówki oświatowe” zdały rzetelne relacje. Do nich też należał kościół z Osiek.

Za główny problem uznano, że bardzo dużo wsi nie posiada warunków, by zorganizować naukę dla dzieci. Nie było konkretnych budynków szkolnych, wykwalifikowanych nauczycieli, niektóre pomieszczenia na lekcje można było wynająć tylko zimową porą. Dzieci musiały przynosić codziennie rano ze sobą drewno na opał – zanim pomieszczenie się nagrzało, lekcje się już kończyły. Czasami było i tak, że dziecko musiało ze sobą przynieść też niewielki stołek do siedzenia i małą świeczkę. Nauczyciel zarabiał wtedy rocznie zaledwie 12 talarów. W raportach kościelnych występowały też zarzuty pod adresem rodziców, którzy bardzo nieregularnie wysyłali swoje pociechy do szkoły – miało to miejsce szczególnie w okresie wzmożonych wiosennych i jesiennych prac polowych na gospodarstwach. Praktycznie rzecz biorąc były to tylko tzw. zimowe szkoły. Często bywało tak, że to, czego dzieci się nauczyły zimą, przez lato do następnych zajęć zapominały.

Ksiądz z Garczegorza znalazł dla siebie następujące rozwiązanie: w okresie od adwentu do Wielkanocy udzielał dzieciom lekcji w ich domach. Zajęcia odbywały się za każdym razem u innej rodziny. Duchowny otrzymywał od dziecka cztery grosze i danego dnia darmowe wyżywienie. Niektórzy płacili też furą chrustu lub zbożem, a jeszcze innych nie było stać w ogóle na żadną zapłatę.

Dzień w szkole zaczynał się i kończył od pieśni i modlitwy. Znaczną część lekcji wypełniała katecheza i czytanie tekstu przez nauczyciela. Dzieci uczyły się czytać metodą przeliterowywania. Tylko naprawdę zdolne dzieci kończyły szkołę opanowując płynne czytanie.

W następnych 20 latach sytuacja wiejskiej oświaty znacznie się poprawiła. W powiecie lęborskim wybudowano 47 nowych szkół. W latach 1782-1785 powstały szkoły w Choczewie, Jackowie, Osiekach, Przebendowie, Sasinie , Zwartowie i w Ciekocinie. Zatrudniano wykwalifikowanych nauczycieli, zarabiali oni już trochę lepiej, ale tylko trochę. Dodatkowo przysługiwało im bezpłatne służbowe mieszkanie, opał, ogród warzywny z sadem i działka rolna oraz gdy było to możliwe, też kawałek łąki. Nauczyciel więc już sam hodował dla siebie bydło i zbierał plony z własnej działki. Najczęściej przed budynkiem szolnym była studnia, później pompa. Chleb piekł nauczyciel we wsi we wspólnym piecu chlebowym.

W tym czasie uregulowano już rok szkolny, wprowadzono oddzielne przedmioty i obowiązujące metody ich nauczania   Na początku XX wieku powstały kolejne szkoły w następujących wsiach: w Biebrowie, Kierzkowie, Kurowie, Łętowie, Lublewku i w Żelaźnie. Początkowo organizowano tylko jedną klasę dla wszystkich dzieci w różnym wieku. Z czasem powstały klasy łączone – najczęściej dwie. Nauka w szkole trwała cztery lata, jednego dnia dzieci miały od trzech do sześciu godzin lekcyjnych. Lekcje odbywały się przed południem i po południu – w środy i w soboty nie było popołudniowych zajęć. Latem szkoła była nieczynna.

Po I wojnie światowej szkolnictwo nieco zreformowano. Dla uczniów szkoła nie stanowiła już wyłącznej abstarkcji. Podczas lekcji wykorzystywano pomoce naukowe, organizowano zajęcia na świeżym powietrzu – lekcja przyrody była połączona często ze spacerem na łąkę lub do lasu. Spory nacisk kładziono na kulturę fizyczną, powstały boiska sportowe, szkołę zaopatrywano w prosty sprzęt sportowy. Dzieci chętniej przychodziły do szkoły – niestety, nadal wymierzano uczniom kary cielesne.

Żywot niektórych szkół był bardzo krótki. W Biebrowie czerwonoarmiści po zajęciu tej wsi w marcu 1945 roku zorganizowali w budynku szkolnym więzienie. Przetrzymywano tu w areszcie i przesłuchiwano „podejrzanych” Niemców. Rosjanie opuścili Biebrowo dopiero jesienią 1946 roku. W dniu wyjazdu czołgi radzieckie rozwaliły kompletnie budynek szkoły i rozjechały gruzy na miazgę.